Poranki

Wstaję,
gdy zaczyna
parzyć mnie
puste łóżko,
powieki mam ciężkie
z braku snu.
Odrętwiałe ciało
protestuje na znak ruchu,
przy lustrze
ścieram z twarzy
resztki nocy
naznaczonej cichą modlitwą
popękanego serca.
Spierzchnięte usta
zastygły w smutnej
cienkiej linii.
Egzystuję między
niesnem a nierzeczywistością.
Niecierpliwy poranek
puka przez
niezasłonięte okno,
posyła mi
wesołe promienie słońca,
które drwiąco
śmieją mi się w twarz.
Może
znudziło mi się życie
A może
żyć nie potrafię


Molka

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2015-06-06 22:38
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Molka > wiersze >
a_sina | 2016-12-16 00:21 |
wow, jest smutny, ale cudowny i piękny i prawdziwy do bólu
Ziela | 2015-06-07 09:05 |
Proste metafory a tyle uroku… 5=
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się