w stronę lata
łubiny niczym wieże i cele
strzeliste jak gotyckich kościołów okna
przepełnione koncertem wiosennym
niemal organowym
opętują zmysły wonią miodu
i podsycają pragnienie lotu ku słońcu
jeszcze tylko nauczę się fruwać
wśród wymysłów ludzkiej wyobrażni i odkryć
bym ogarnął całość piękna katedry życia
będącej dziełem rąk natury i ludzkich
bym wyszedł z cienia i stanął w blasku
tak wiele jeszcze trzeba mi się nauczyć
dla ułatwienia walki o cel
odnajduję właściwe zdaje się narzędzie
a bratnia dusza
wspierać czy mnie będzie
czy stanąwszy jako pomnik
z biograficznym retuszem
popatrzy i dłoni nie podawszy
powie -sam zdołasz
czy może jednak
w drodze do lata
na drewnianym wozie
rażno pojedziemy we dwoje
ku katedrze notre-dame
STEWCIA
|