serce, przekrzycz to wszystko

brzoza i kiełek trawy
kształt drzewa na wysokości oczu
drzewo wyrwane z korzeniami
leży samotnie na odległości drzewa
nie powiesz, że to nie bolało
że z przyjaźni z drzewem wyrwałeś je z korzeniami
czy ta rana się zabliźni
czy kiełek się przebije, wypuści listki?

a ja powracam do początku
do drgania wiosennego powietrza
ptak z jednym skrzydłem nie poleci
nic nie stworzę - spróchniały próg
czas zagasił palenisko

jak podnieść drzewo, napełnić sokiem korzenie
wydrzeć, wykrzesać na nowo ogień, rozpalić w kominie
podotykać dawne twarze, spojrzeć im w oczy
rozciągnąć ich ramiona na szerokość miłości?
oset, pokrzywa i stary pień

siedzę w ciemności, głos na uwięzi
pozamykane okna, rosa na trawie
i ręka, która oddziela pieśń od wrzasku
cień kładzie brzoza
z kiełka trawy unosi się dziwny aromat
gdzie są dawne ptaki, ważki, motyle?
dzwon kościelny wciąż ten sam -
liść z nim rozmawia i dąb stary
ja go słucham i milczę


Irena

Średnia ocena: - Kategoria: Inne Data dodania 2015-06-11 17:56
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Irena > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się