Zostanę obok
czekam jak zawsze spragniona
na ranek co kurem pieje
przynosi pieszczotę w dłoniach
czułość wiarę nadzieję
wtedy się niebo otwiera
głęboki błękit przed nami
biegniemy drogą na przełaj
wędrówkę ustom skracamy
i płynie w nas szmer cichutki
w miłości tuli się miłość
pachnie jak kwiat niezabudki
jak słowo co zaiskrzyło
niech duch młodości nas dźwiga
otwiera ogrodu ścieżki
by nigdy nasz sens nie przygasł
a sen wcale nie był ciężkim
łączymy w świtaniu dłonie
z zachodem spływa modlitwa
by po porannym kochaniu
znów krew w naszych żyłach stygła
zarumienionaiwona
|