z lotu ptaka
po łąkach ścielą się trupy kwiatów
płowa żółć spalonych słońcem traw
słaba mgła unosi zapach lata
zieje chłodem głębia pustych gniazd
młode ptactwo szybuje w błękicie
otwiera otchłań krzyk jastrzębia
czas zaciera subtelne różnice
dzień i noc ze sobą zazębia
młodość stopy rani na ściernisku
zagęszczając krople rosy krwią
nim znów zieleń okryje pastwisko
śmierć odbierze oddech wielu snom
szybcia
|