Wybory
Wyborów drzwi
w nieskończoność
ciągną się.
A tu i teraz
decyzji nachodzi
czas.
I odpowiedzi
szczerej udzielić sobie
muszę.
Czy pustki
kolejny rok
zniosę znów.
W rozkoszy samotności
pijąc powoli nektar
mamony.
Co rozpuści
łańcuchy zobowiązań
kredytowych.
A może odważnie
skoczę na głębię
by ratować wątły płomień.
Kruchych relacji
co próbowałem
rozniecić.
Zawiązując łańcuch
niepewności jutra
w pustce mojego serca.
Oczywistych decyzji
ból jest najsłodszy
dla skołatanego serca.
A echo
zatrzaskiwanych drzwi
wibruje mi w uszach.
I wyboru piętno
znów przyozdabia
moje oblicze.
Bym pamiętał
o tym, czego
nie wybrałem.
Cichy_pan
|