Taneczna chwila

Kiedy stanąłem naprzeciw ciebie
moje serce było puste
To miał być odruch grzeczności
Wobec prośby przyjaciela

Miałaś nie czuć się sama
na parkiecie pełnym par
Nie liczyłem na nic
poza chwilą zapomnienia

O braku mojej gracji
w śpiewie ciał
tańcem zwanym
Ostrzegłem ciebie

A jednak zignorowałaś to
i porwała cię twoja pasja
Próbowałem dotrzymać
kroku twoim pewnym ruchom (twojemu śpiewowi)

Rozpaczliwe ślizganie się po
parkiecie zignorowałaś
łaskawie i nieustająco
patrząc mi w zwierciadło mojej duszy

A ja uśmiechnąłem się podziwiając
twoje uporczywe spojrzenie
zapaliło nieznany mi żar
radości czerpanej z tańca

W końcu wypuściłem delikatne
gałązki twoich dłoni
Wzajemnie dziękując za
nowe doświadczenie

I teraz żarzący się wspomnień kaganek
zmusza mnie bym uwiecznił
ulotny obraz sobotniej nocy
dla mojej niepamięci.


Cichy_pan

Średnia ocena: - Kategoria: Miłosne Data dodania 2015-08-26 00:15
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Cichy_pan > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się