Powrót
Słowa nigdy nie odeszły
Szeptały do mnie ciągle
o powrocie.
A ja
wciąż uciekałem
od nieuniknionego.
Lecz nie mam
już sił
by tłumić w sobie żal.
I kolejny raz
sięgam do umysłu studni
by zaczerpnąć.
Z głębin goryczy
skażonej radością
chwili zeszłorocznej.
I oto znów przelewam
wodę słów
na pustyni rzeczywistości.
By uwolnić to
co więziłem zbyt długo
musiałem zderzyć się z nią.
A ona uśmiechając się
odeszła do swego Adonisa
zostawiając mi wyrwę
W tamie słów niewypowiedzianych.
Cichy_pan
|