Odejdę
wtulona w szary dzień
samotnie jak kwiat na dzikiej łące
czekam na noc
może usnę przy źdźbłach trawy
okryta mchem
oczy zamknięte
ale serce bije jak dzwon
widzę cię wciąż
pod zamkniętymi powiekami
muszę zapomnieć
odfrunę rankiem
na skrzydłach orła
gdzieś gdzie kończy się czas
utopię siebie
w studni nicości
odejdę
a ty zostań sam
aloya
|