gdzie jesteś
tak mi źle
zapadam się w ciszę
zimny mrok pokoju obejmuję wzrokiem
sekundy
minuty
godziny liczę
od drzwi do okna
ciężko siadam
wstaję i idę bezszelestnym krokiem
milczą łzy
w pięści ściskam słowa
może kiedyś rzucę je tobie pod nogi
jutro
dziś
kolejne wczoraj
zza czarnej zasłony
wygląda myśl
rozumiem że coraz bardziej odchodzisz
szybcia
|