Ptaki
Przejechałem po liściach i usłyszałem
świergot. (dobiegał z góry, spod
dachu albo z dziobu rozchylonego,
umocowanego niżej, przy rynnie)
Przyjechałem wcześniej, by
zobaczyć to pierzaste półkole nad tobą
i ciebie śpiewającą
i tamtą w milczeniu rozgrzebującą
pazurkiem kopczyk ziaren w rogu kołdry.
Przyjechałem wczoraj, by cię
oderwać od kwitnącej straży.
Dalej jej mówię, odkrytej i ćwierkającej:
Zaraz śpiewacy cię upuszczą, a potem
wtoczą szybko w głąb domu.
A twoja gałąź runie.
Pablo
|