Byłeś
Nie znam cię wcale. Ty mnie w ogóle.
A uśmiech twój znam od stu długich lat.
Nie znam cię wcale. Oczyma czule
mówisz: ''Pamiętasz to lato, ten sad?''
Pamiętam. O Boże. Gorące, zachłanne,
nadmierne to lato, wezbrane, pszeniczne...
Pamiętam i ciebie. Pamiętam poranne
szorstkawe dłonie: tak ciepłe, liryczne.
Minęło nam i nas lato. Skąd dziś cię znam?
''Nie wiem, czy to możliwe? Nie. Tak!. Nie wiem sam.''
Ja wciąż... Lecz to nie my. Wiek i skały dzieli.
''Ja wciąż... To ja i ty. A gdybyśmy śmieli?''
Kości nie oszukasz. Żyć trzeba dni nowe.
Nie mogę. Spójrz w siebie, usta mamy płowe.
''I ja nie mogę. Pocierpmy więc sobie w ciszy.
Chociaż tak wierzyć bym chciał...'' Cii, ktoś usłyszy.
''Czy nie wiesz jak mi usta zamykać? Masz klucz.''
Wiem. Ten ostatni raz... Nie dam ci więcej prócz
wtórnego bólu, ostatniego spojrzenia...
''Cii... Całuj jeszcze, do ostatniego tchnienia.''
sapereaude
|