Zerwana
Wypuściłam się do końca
Wypościłam pośliniłam,
Przykleiłam się do słońca
Dziwne że się poparzyłam.
Wytępiłam aż stępiałam
pod powieką pustą połać
Nie wystarczy bo nie chciałam
o ostatnią deskę wołać
Rwijcie z korzeniami duszę
Wyjałówcie płodną glebę
Poczekajcie już się suszę
Przyjaciel milczy w potrzebie
--
Mam dwadzieściatrochę latek
Spójrzcie jak umarłam w środku
Mam swój z porcelany statek
I serce pod drzewem w ogródku
Jestem mądra no i grzeczna
Tak mówili w telewizji
Jestem dobra użyteczna
Zapach perfum z hipokryzji
sapereaude
|