Satyra późnopaździernikowa

Patrzę co dzień na ten obraz
w paru zdaniach można go streścić:
nadeszła jesień ponura a wraz z nią
deszcze - każda kropla pełna ludzkich boleści.

Śmieszne depresje splatają się w całość,
bardziej niż niebo twarze wszystkich ponure.
Kogo zapytasz - ''nic nie ma sensu!'',
każdy ma najgorzej, każdy ma pod górę.

Patrzę na ten obraz ciekawa jak nigdy
usłyszanych narzekań na palcach nie zliczę.
Śmiać się czy płakać - zdecydować nie mogę,
gdy widzę tę groteskę, choć w niej nie uczestniczę.

Wtem ktoś zapyta: która godzina?
Nikt nie odpowie. Nikt nie zauważył.
Wszyscy pogrążeni w smutku i zadumie
uważni, by swych słabości przed nikim nie obnażyć.







Patrzę co dzień na ten obraz:
tłum zatracony w myślach niewieścich,
a na chodnikach wielkie kałuże
pełne spadających z nieba boleści.


kamowe

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2015-10-31 12:46
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < kamowe > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się