Porty zadurzeń
Jak to spojrzenie
Którego nie chcesz zapomnieć
Rzeka tak czysta
Drobne kamienie błyszczą
Nieprzytomnie
Twoje serce
Jego przystań
Marynarz portów
Miłosnych zadurzeń
Dziwnego spokoju
Zagląda w głąb duszy
Jak fala unosi
By cofnąć się powoli
Domek z piasku
Jednym słowem burzy
Tak szczęście
Zza drzew spogląda
Ukradkiem
Raz je przegapisz
A raz dostrzeżesz
Jeżeli przyjdzie
To tylko przypadkiem
Szczęśliwy ten
Co w nie uwierzy
szybcia
|