***
w bezchmurną noc ujrzawszy niebo
umysł i oczy szeroko otworzysz
na twarzy poczujesz chłód płatków śniegu
pojmując, że życia czujesz niedosyt
próbując chwile szczęścia przywołać,
która by mogła dłuższą się zdarzyć
powoli rozumiesz ,że jednak nie zdołasz
wciąż czując chłód na zmarszczonej twarzy
lecz to nie ciało ci sprawia cierpienie
nie twarz podstarzała
nie zwierzchnięte usta
powoli rozumiesz, że duch też się starzeje
ciało jak skorupa, lecz w środku pusta
wytrzeszczasz swe oczy wpatrując w nicość
mówisz żegnaj ukochany świecie
wspominasz córkę wnuki i synów
Wy kiedyś także stąd odejdziecie.
Bezimienni
|