wybory własne
dotykając świtu
łasuch plądruje moje myśli
rozbiera mnie do naga z całej mojej ufności
gwałci bezczelnie moje życie
dziurawiąc wspomnienia kulami nienawiści
szarpie mną i poniewiera do zmierzchu
zasypiam zmęczona we łzach
obudzona krzykiem w moim snie
samotnie wyciągam rękę przed siebie
sprawdzając czy to jeszcze ja
czy to było proroctwo źle podjętych decyzji
maugo
|