Ballada o piracie
Bloody John tak nazywali go kamraci
Wśród żeglarzy jego imię niosło strach
Bo pokładów deski ich krwią znaczył
Gdy jak zjawa się pojawiał nawet w snach
Jego sława wśród piratów była znana
Bo niejeden na swym szlaku zdobył łup
Z niejednego już nędzarza zrobił pana
I niejeden lordowski słał się trup
Jego okręt miał na burtach tuzin dział
Lecz załogę bardzo dzielną jak on sam
Każdy pirat zaciągnąć nań się chciał
Wiedząc że kapitanem jest on tam
Niczym Fregatę niosły żagle jego Bryg
Uskrzydlony tchnieniem wiatru nad falami
Swą ofiarę kursem swym doganiał w mig
By podzielić się z załogą jej łupami
A wśród łupów tych zdobytych był i grog
Marynarski wszak to napój jest do szant
Wychylając miarkę upijał się w sztok
I śpiewał z nimi pieśni trzymając się want
Lecz nadszedł w końcu sławy jego kres
Gdy królewski okręt z czterdziestu plunął luf
I już w ostatni Bloody John wypłynął rejs
Do Hilo by bez aureoli być postrachem znów
JanuszJerzy
|