wiatr z północy
przyfrunął północny wiatr
uśpił skrzypiącą ciszę
niebo rozświetlił światłem gwiazd
nagie drzewa rozkołysał
oddech snów uchodzi kominem
mrok otulił cztery ściany
sięga dna samotna butelka wina
otwierając niewygojone rany
noc świszczy coraz żałośniej
zagłusza bicie zegara
w bezsenności pustki bezlitosnej
umiera nadzieja
dogasa wiara
szybcia
|