W twych dłoniach
W twych dłoniach
Ciepłych jak wiosenne słońce
Ogrzać pragnie swe serce pewien ktoś
Kto co noc tęskni i płacze
Lecz nie skarży się Bogu
Że umiera powoli
Na życia progu
Samotnie jak pies
Czy pragnieniom tym nastąpi kres
Czy pojawisz się jak deszcz w upalny dzień
I zdążysz tuż przed śmiercią
Dotknąć jeszcze ust jej
aloya
|