Chabrowe spojrzenie

dzisiaj nasze pierwsze
jest spotkanie
kasztanowe włosy
wiatrem roztrzepane
nagle jesteś tuż
tu przy mnie
widzę twoje chabrowe
spojrzenie
chociaż oczy zielonobrązowe
jest w nich błękit nieba
i ten fiolet nieśmiałości
szeptem krzyczę
proszę dotknij
bo już nie wiem
czy to sen czy
jawa
ciepło dłoni całe ciało
mi rozgrzewa
słysze zgrzyt tramwaju
tłum co nas mija
w nasze szczęście
zazdrosnie zaglądając
uśmiech dziecka
lizakiem wywołany
czy ktoś słyszy
co drżące serca nam
szeptają
słowo kocham
a więc jawa
ktorą śnię tak
rzeczywiście
biorę twoją dłoń
i zabieram cię
na spacer
miasto jest już
za plecami
widzisz zboże
i te chabry w nim ukryte
które kolor oczu
choć zielonych mają
czy pamietasz ten
pierwszy dzień
dzisiaj dzieci z nas
się śmieją
mama tata zakochani
ale śmiech ich
tak serdeczny
a więc biorę was
w ramiona
i jak wiele znaczy
skromne słowo rodzina

17.06.06


Bazyliszek

Średnia ocena: 10
Kategoria: Miłosne Data dodania 2006-06-20 17:50
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Bazyliszek > < wiersze >
Ewawlkp | 2006-06-25 00:55 |
Œliczny....
Tristan350 | 2006-06-21 01:01 |
Ja się oddalilem,czasem żaluję...lecz jak chaber zwiędnę,ale może mój obraz w czyichœ oczach pozostanie,taki chabrowy...
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się