Strumień (czyli o kąpieli w piżamie)
zwłaszcza nocą się to zdarza
że podstępna myśl do głowy się zakrada
umysł zmęczony straże swoje zluzował
najwyraźniej któregoś wejścia nie upilnował
gdy takie złe myśli mnie nachodzą
myślę o rwącym strumieniu z czarną wodą
czarną, bo dookoła noc jak smoła gęsta
krok w lewo, krok w prawo, a jakbyś się nie ruszył z miejsca
dlatego więc w strumieniu stoję
żywy chłód przepływa przez ciało moje
na kolana klękam, do wody mnie ciągnie
gdy się zanurzę, poczuję się spokojnie
w tej chwili znikam więc całym samym sobą
wierzę, że tu myśli palące dopaść mnie nie mogą
wystarczy, bym na powierzchnię nie wychynął
a zniechęcone odejdą, na brzegu się rozpłyną
lodowata woda wypełnia ciało me od środka
to najlepsze, co mogło mnie dziś spotkać
chłodzi serce rozgrzane, poi spokoju pragnienie
poddaje się żywiołowi, w mroku następuje objawienie
wiotczeją palce wczepione w otoczaki śliskie
groźne staje się śmieszne, dalekie to, co było bliskie
szerzej usta otwieram, oczy też otwarte
czarna nieprzenikniona woda, ostatni wdech
czarna nieprzenikniona woda, nieważne to, co kiedyś wszystko było warte
wielkaradosc
|