Krucha dusza
Zanim odejdę, strząśnij pył z powiek.
Pierwszym łykiem powietrza wytrzeźwiej
Pod moim dotykiem zbłąkany.
Zamieniona w szalony deszcz rozpaczy,
Przemilczę twoje próbowanie...
Bo ktoś kiedyś Cie zranił.
Teraz ty stajesz się tym lustrem.
Które trawi ogień niepewności.
Niszczy kruchą dusze nie do ogarnięcia.
A ja?
A ja odejdę.
Rozbijając klosz,
Zbudowany z platonicznej miłości.
Przestane istnieć.
jessika
|