Przebrnąć przez początek nieco szary
Już błyskam śmiertelnością,
Już odradzam się w niemym poranku,
Jestem tą kroplą gorzko-słodką w dzbanku
I rozlewam się do filiżanek spragnionych.
Smętna szarość głaszcze mury domów po policzku,
Tylko drzewa dla wiosny rozkwitają.
Figlarny wiatr łaskocze namiętnością szyje wieżowców,
A ptaki niepokonane są jak zestaw idealnych szybowców.
Już błyskam obrazami z nocy,
One ukazywały podróż i forty wojenne,
W splocie wszystkich zdarzeń chwile też przyjemne
I niezapomniane; początek dnia nanosi na kartkę papieru okruszki wiadomości naukowych.
kwaśna
|