Wędrówka po czysty diament
Jeszcze łódki z liści
Dryfowały na falach nocnych,
Zgarniały ze sobą zwątpienie
Z wysp okrężnych, zatopienie
Istnień, które nie chciały się ratować.
A potem zaświeciło słońce
Jaskrawe na wylot ziemskiej kuli,
Błękitny uśmiech rozczuli
Szczęście zakwitające po burzach w duszy.
A kiedy człowiek energicznie ruszy,
Łódki z liści nie będą musiały już dryfować
I cisza będzie smakować
Kolorami tęczy,
I już przestanie boleć, już nie trzeba będzie kurczliwie trzymać się poręczy -
Już wszystko będzie czystym diamentem.
kwaśna
|