Cuda się zdarzają
Wodorosty biczowały jej ciało!
Nie mogła już oddychać, lecz z całych sił
Parła do przodu, do domu,
Który gdzieś na pewno istnieje.
Jak ręką odjął, wiry ustały.
Odzyskana wiara niezłomna.
To jeszcze nie koniec,
To początek jest dopiero życia.
Myśli kłębią się w tym wirze,
Może znów przespacerujemy się po gorącym żwirze
W marzeniach.
Może znów zwiedzimy ruiny starych zamków
I będziemy grać role kochanków
Z Werony.
Pełno jest tych może,
Czasem odmowa sercu pomoże
Wyjść na prostą drogę i właściwą -
Znów wierzy w przestrzeń niemożliwą.
kwaśna
|