Ogrom
Ogrom istoty nocy i dnia wczorajszego
Zapełnia serce po brzegi.
Choć poranek leczy wybroczyny stanu okrutnego,
Jeszcze nie stać organizmu do miłosnego biegu!
Ogrom zdarzeń niezjednanych z otoczeniem
Wypełnia duszę jak woda szklankę.
W samotnym dniu ściskam czule filiżankę
Pełną kawy, pełną herbaty.
Ogrom chwil przeszłych, ogrom chwil obecnych
Nakazuje mi włączyć bieg wsteczny
I wycofać się w zakamarek bezpieczny.
Raj nie nadchodzi jeszcze wymarzony.
Ogrom mnie, ogrom Ciebie,
Lecz to złudzenie jest alabastrowe.
To wiosna, to lato -
Szkoda życia na zmartwienia.
kwaśna
|