Stłumiony trzepot
chociaż splotły się nasze ścieżki
i zastygł czas bliskością rażony
słodycz to gorzka wierz mi
głośny trzepot motyli tłumiony
nadal śnię o naszych dłoniach
okruch mnie chce skoczyć w przepaść
zatracić się w przyspieszonych oddechach
które pozwolą mi się z sobą rozstać
bym z tobą w jedno mogła się stopić
lecz inny okruch mocno mnie trzyma
u wrót otchłani zaczynam wątpić
szczęśliwy koniec się nie zaczyna
i nie zacznie chociaż motyle żyją
obijając się o żebra wirują roztargnione
zanim gorzkim nadmiarem naszą słodycz zabiją
zanucę kojącą melodię by padły uśpione
Xii
|