łzy kolekcjonera
wstała nagle
nawet nie zgasiła papierosa
zostawiła go ze śladem szminki
blado ciepłym
delikatnym
tak jak ona
odprowadził ją
szemrzącymi łzami zza okularów
spóźnionymi o tych kilka słów
przedwczesnych
zaciśniętych
w chłodnych dłoniach
szukał zbyt długo
i nawet rupieć nie pozostał
bo przepuścił dobre egzemplarze
już całkiem sam
z brakiem czasu
który minął
odeszła cicho
chciała spojrzeć przez ramię
w słońcu połyskiwały jak kryształy
najprawdziwsze
lecz nie jej
niech płyną
szybcia
|