O lisie i gąsce

W gęstym lesie, spoza krzaków
wyszedł z nory lis przechera.
poczuł, że mu w brzuchu burczy
bo nieznośny głód doskwiera.

Na to jest jedyna rada,
tak pomyślał lisek sobie:
trzeba iść na polowanie,
coś smacznego zdobyć z drobiu.

Chodzi lisek koło płotu
i za płot zagląda dziurką
aż zobaczył białą gąskę
u rolnika na podwórku.

Był to widok czarujący:
w biodrach szersza, w szyi wąska,
że aż się chce palce lizać.
To marzenie a nie gąska.

Więc zawołał do niej grzecznie:
podejdź mała, podaj rączkę.
Pójdźmy razem na spacerek,
na zieloną, bujną łączkę.

Tam będziemy spacerować
i soczystą trawkę skubać.
Nawet powiem ci na uszko
jak ja bardzo ciebie lubię.

Myśli sobie: jak się uda
i za płot ją wyprowadzę,
to na pewno będzie moja.
Tam na pewno z nią poradzę.

A w tym czasie jak lis gąskę
by na spacer poszła prosił
Burek zaszedł go od tyłu
i zębami ogon skrócił.

Z tego wniosek taki płynie:
gdy nie starcza tobie żona
i wybierasz się na gąski,
pilnuj dobrze tam ogona.


roman

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2016-05-29 13:48
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < roman > < wiersze >
p_s | 2016-06-04 15:48 |
niepoprawny jesteś Romanie :-) poprawiasz humor
Cairena | 2016-05-30 13:24 |
Przepraszam za błąd w trzecim słowie.
Cairena | 2016-05-30 13:23 |
Taki wierszyk potrzebowawałam dziś rano. Roman, piszesz świetnie, kocham Twoje wiersze, każdy bez wyjątku. Pozdrawiam
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się