Łąki zielone
Śnią mi się czasem łąki zielone
i mej młodości cudowny świat
oraz twe oczy we mnie wpatrzone
mimo, że mało mieliśmy lat.
I chociaż były puste kieszenie
lecz nie powstrzymał nas żaden garb.
Naszym bogactwem było marzenie
i nasza miłość- największy skarb.
Pamiętam twoje oczy zamglone,
bo w twoim sercu buszował maj
i te naiwne plany szalone,
że zbudujemy dla siebie raj.
Na kogo teraz trzeba narzekać?
Czy o to trzeba obwiniać los,
że nie chciał jeszcze dłużej poczekać
bo zabrał młodość nam szybko ktoś.
Została tylko para laseczek
oraz niepewny i chwiejny krok,
zwijana smyczka a na niej piesek.
I tak przemija za rokiem rok.
Lecz mi się we śnie czasami marzy,
że jeszcze kiedyś cofnie się czas
i że możliwość taka się zdarzy,
by przeżyć młodość jeszcze choć raz.
Znowu mieć w głowie myśli zielone
oraz odkrywać od nowa świat.
Przeżyć jak dawniej miłość szaloną
i mieć zaledwie te naście lat.
roman
|