Grzeszna, słodka miłość
Jak fala zielonego jeziora
Przenikasz ją rozkoszą,
Jej usta głoszą
Wyznania szczęścia.
Nie masz nawet pojęcia,
Jak ona potrzebuje powietrza-ciebie.
Góra, dół. Raz w piekle, raz w niebie.
Wciąż śle wyznania szczęścia.
Dotyk
Twój dla niej to narkotyk,
Powinna być cnotką po życia kres,
Ale dreszcz pragnienia przeszywa ją na wskroś,
To właśnie jest coś,
Co wyniszcza duszę i ją leczy.
Pocałunkiem sprawiasz, że wybuchają wulkany namiętności,
Sporo zręczności
W tej grzesznej miłości.
Omdlała... znów musi czekać na kochanka powrót.
kwaśna
|