Do Klucznika
Zakradnij się po cichu,
na paluszkach...
Otwórz drzwi,
nieznane, czasem sama o nich zapominam...
kiedyś...
kiedyś je zamknęłam...
kłódki, łańcuchy, zamki,
pęk kluczy wyrzuciłam.
Było was niewielu...
zaprowadziłam każdego do drzwi,
żaden nie chciał słuchać,
zrozumieć,
uwolnić.
Kto jest za drzwiami?
Gruba zapora kamienia,
żelazne drzwi,
miliony zamków,
kryją tajemnicę.
Chce...
Wyjść, zobaczyć złoty promyk słońca na niebie!
Tyle lat jestem sama...
w tej wierzy,
więźniem siebie samej!
Boję się!
Ostatni który przyszedł...
stanął przed zaporom,
popatrzył,
uśmiechną się...
dołożył kilka kłódek,
klucze rzucił hydrze na pożarcie...
Świece zgasły,
Wieża znów była ciemna,
Skulona w kącie szukałam krzesiwa,
twarz miałam mokrą...
Zawołałam,
A ty usłyszałeś...
Wsunąłeś pod drzwiami zapałkę...
niedługo potem draskę,
odpaliłam pierwszy knot,
od niego następne.
Stoisz w świetle,
przed milionem dziurek od kluczy
Jesteś klucznikiem!
Otworzysz drzwi?
Odejdziesz?
Wysłuchasz?
Uwięzisz?
Powoli...
Dopasuj odpowiedni klucz do zamka,
Uwolnij...
Poznaj nieodkrytą prawdę...
Ten jeden raz zaufam!
Czekam mój kluczniku...
Madame_Heloiza
|