Demony przeszłości
Obudziły się demony schowne na strychu
Zeszły na palcach ciemnymi schodami
Przez dziurkę od klucza wsunęły się po cichu
Spokój nocy rozdrapując długimi pazurami
Rozłożyły się wygodnie na mokrej poduszce
Ich cienie widziały tylko moje oczy
Przez otwarte okno chciałam je wypuścić
Lecz uparcie zwlekały do końca długiej nocy
Świt zostawił po nich spuchnięte powieki
I obręcz wokół tętniących bólem skroni
W pamięci sen o odchodzącym w pośpiechu człowieku
I ciężar na piersi co to ni piecze
Ni boli
szybcia
|