Indianin

Kiedyś pewien Indianin w rodzinnym wigwamie,
jął ubliżać swej żonie i swych dzieci mamie.
„Żaden z ciebie pożytek,żadna z ciebie żona.
Na obiad mi podałaś twardego bizona”.
Ona chcąc doprowadzić do porządku gbura,
złapała za pióropusz, wyrwała mu pióra.
Morał bajki w tym mądrym zdaniu się sposobi.
Czasem ci własna żona koło pióra zrobi.


hotel

Średnia ocena: 8
Kategoria: Inne Data dodania 2016-08-13 14:28
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < hotel > < wiersze >
aloya | 2016-08-13 18:25 |
z przyjemnością przeczytałam. Pozdrawiam:))
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się