Nowe
Nowe szło ławą przez Wojciecha pole,
i gdy minęło stare kartoflisko,
to Wojciech splunął i rzekł. „Ja p…….ę.
Trza się szykować. Nowe jest już blisko”.
Koszulę wyprał, zmienił kalesony,
gębę ogolił i przyczesał włosy.
Wyszedł na ganek spojrzeć, z której strony,
nowe się zechce zająć jego losem.
W marzeniach widział nowy dom, samochód.
Nową oborę, ciągniki pod szopą,
i numer konta, na nim spory dochód.
Będzie, z czym teraz gonić za Europą.
Przedziwna radość na Wojciecha padła,
że nowe przyjdzie, że skończą się smutki.
Usiadł za stołem, zabrał się do jadła.
Mięsa nakroił i napił się wódki.
I gdy tak czekał zachwycony sobą,
na szczęście, co się wkrótce będzie działo.
Nowe jak zwykle szybko przeszło obok
i do wsi kurde, nawet nie zajrzało.
hotel
|