Umówmy się
Umówmy się na rogu, w barze, u Pana Zbyszka.
Przysięgam Panu Bogu, nie zajrzę do kieliszka.
Wystarczy, że popatrzę na te zmęczone twarze
i na życie sobacze wśród niespełnionych marzeń
Wysłucham okradzionych, zdradzonych i pobitych,
bezpodstawnie zwolnionych, pijanych i niedopitych.
Na niejednej z tych piersi kiedyś lśniły ordery.
Ideom najwierniejsi dziś tu kończą kariery
Dopłynęli do portu, czy dobiegli do mety,
czy tylko tak dla sportu, czy z powodu kobiety.
Tu na skraju urwiska, bez przeszłości, przyszłości
o swe życiowe wszystko codziennie grają w kości
I gdy siedzę w tym szumie to tak myślę. Niestety,
trzeźwy go nie zrozumiem „…Panie Zbyszku….dwie sety”.
hotel
|