ściana
tuląc do siebie
jego ciepłą kurtkę
nie potrafi odeprzeć myśli
o opuszczonym grobie
duszy
ściśniętej na kilku milimetrach
źrenic o kolorze nieubłaganego dystansu
stającego się kolorem snu
czeka aż u schyłku pewnego dnia
jej twarz choć na chwilę rozjaśni
złota bioluminescencja
w oku anioła
na ścianie
zielonej od łez
|