Nuda
Jem słodką bułkę z serem i popijam piwem,
za oknem znów ta szara i smutna ulica.
Czas jak rozlana rzeka powoli upływa.
Nic tylko siąść i zawyć jak wilk do księżyca.
Wiatr schował się w ogrodzie wśród krzaków magnolii,
czasami jeszcze wyda powiewy ostatnie.
Naprzeciwko w łazience mój sąsiad się goli.
Zakładam się o stówę, że zaraz się zatnie.
Po szybie lezie mucha okropnie leniwa,
mija drugą i nawet nie zamieni słowa.
Za oknem na gałęzi jakiś ptak się kiwa
i nie chce mi się myśleć, wrona to, czy sowa.
w telewizji powtórka leci za powtórką
i nie wiem już czy siedzieć, czy uciec z chałupy,
by bardzo wolnym krokiem okrążyć podwórko
i stwierdzić jednoznacznie „Wszystko jest do …..”
hotel
|