Sen samobójcy
Strzępki marzeń zaciskam wraz z pętlą
Co u szyi mej zwisa niedbale
Jeszcze chwila i żywot mój mętny
Umknie i nie powróci już wcale
Chcę się z Bogiem pojednać w modlitwie
Sącząc wódki ostatnie opary
Czas na finisz w życiowej gonitwie
Pora zburzyć te ziemskie filary
Zresetuję koszmary przeszłości
Które wciąż zatruwają mi głowę
Sprawię, aby zawisły me kości
By ustały już funkcje życiowe
Tylko karku trzask cichy poczujÄ™
Ból jak piorun przeszyje me ciało
W myślach za życie swe podziękuję
Schodząc, jak gdyby nic się nie stało
Potem zgniję głęboko pod ziemią
Mech pokryje mogiły kontury
Tak się skończy mój życia poemat
Tak dokona się żywot ponury...
Sen się kończy, nastaje już ranek
Życie dawnym swym rytmem się toczy
Niebo całe już w słońcu skąpane
Nocą wróci mój sen... Sen proroczy...
danielo
|