Porażenie przysenne
Powietrze przedostaje się z płuc, wiązadła głosowe stają się bardziej rozsunięte
Nigdy nie zatrzymasz mych ust, nie zobaczysz tego, co me oczy widzą we śnie
Zakończenie podniebienia, wcale nie niebiańskiego, przylega do górnej ściany krtani
Unoszę się przywiązana do antymaterii wypełniając pustkę między atomami
Gdzie teraz przebywają wszystkie te noce, gdy wstaje blady, bezpieczny dzień?
Czy w swojej sile w niemocy swej jak pobłąkane pasmo cieni zanurzyły się?
Gdzie te noce są, gdy odchodzą na dłużej, nie mogąc tak potężne rozpłynąć się w czas?
Mowa jest zbyt skomplikowana. Na te parę godzin - stań się mymi wargami.
Uporządkuj strumień powietrza cisnącego się przez sparaliżowane pasmo krtani
Pomóż mi zmienić bieg moich oddechów porządkując słowne pieśnie
Nigdy twe oczy nie zobaczą tego, co me każdej nocy widzą we śnie
Zig
|