Sonet dla Sir Morrisa
Płyniemy pod kocią banderą przeznaczenia
Wibrysy jak wiosła pędzą statek do przodu
Oddalają od znienawidzonego lądu
A futro wciąż lśni blaskiem naszego marzenia
Piękniejszej szanty nie ma od twego mruczenia
Omami z łatwością posejdonowskie serce
A te wspomoże nas dobrym losem w podzięce
Uczyni morze pełnym łaski i milczenia
Bez obaw, póki pazury strzępią morski las
Możemy w elegancji płynąć w mroczny odmęt
Ty i ja, a obok opętany bryzą czas
Ogon - żaglem, bez niego nie popłynie okręt.
A oczy światłem, którego łaknie ciemność w nas...
...ta sama, dzięki której zaczynamy nowy rejs
Zig
|