Niedoceniony
Staram się, przynosząc ci kiełbasę,
Świeżą ze sklepu o pół rzeki stąd,
A ty krzyczysz, głos ci wibruje,
Z ust lecą małe kropelki zła,
Spadając na moją twarz,
Krzyczysz bo za długo mnie nie było,
Bo nie taki rozmiar kiełbasy dałem,
Nic nie pasuje niewymagającym,
W sobie nie widzą wrzosu ich brwi,
A ja się staram wciąż, wciąż cie kocham,
Ale czuje się niedoceniony jak pies,
Gdy masz rany ja je poliże jak pies,
A ty mnie kopniesz niczym psa,
Czy na tym polega gra przyjażni,
Abym odczuwał lęk bojażni,
Niedocenionej mojej dumy,
chłopiec o niebieskich włosach
|