Ta kobieta
Ta kobieta umarła dla świata.
Żyje w swoim pijanym niebycie.
Dni mijają, przemijają lata,
a on patrzy na to pijane życie.
Na jej twarzy wspomnienie urody
przeorane zmarszczkami pijaka.
I te oczy barwy mętnej wody.
I ten oddech spłoszonego ptaka.
Zwykły bełkot zastępuje mowę.
Rękom drżenie władzę odebrało.
Sine usta niegdyś tak zmysłowe,
i to ciało, co już nie to ciało.
Może jest w niej jeszcze jakaś dusza,
kolorowa jak skrzydło motyla,
która teraz tym ciałem porusza.
Lecz jak duszę wymierzyć w promilach.
A on jakieś przedziwne uczucie
nosi skryte na dnie świadomości.
I sam nie wie, litość czy współczucie,
czy po prostu tak dużo miłości.
hotel
|