Jesień truchleje

Każda myśl o tobie to krzyk rozpaczy
Gdy chłód się wdziera każdą szczeliną
I nie chcę
Nie mogę
Nie umiem inaczej
Wyrazić uczuć które we mnie żyją

Wydziergam szal z przędzy babiego lata
Żeby mnie otulił w samotne wieczory
Codzienność to dwa równoległe światy
A każdy do mnie twoim głosem woła

Egzystencja wypełniona bólem rozkoszy
Bombarowana co chwilę gradem kasztanów
Już nie wiem czy mam żebrać czy tylko prosić
O kilka słów wieczorem lub rano

Przeraża mnie myśl że znikniesz nagle
Zanim w drzewach zgaśnie ogień kolorów
Truchleję
Kurczę się
Już nie ma mnie prawie
Oddałbym wszystko za kilka chwil z wczoraj


szybcia

Średnia ocena: 7
Kategoria: Miłosne Data dodania 2016-10-03 20:57
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < szybcia > < wiersze >
Ziela | 2016-10-03 21:35 |
Nie wprost i ładnie. Tu też filozoficzne !! 5+
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się