list do niego


są w nas ob­ra­zy
pul­sy za­war­te w każdej kres­ce
ko­lory in­nym ob­ce
*
lecz gdy przychodzisz
bez za­powie­dzi spoj­rze­niem
w geście
sta­jesz obok
w zna­jomym po­koju pełnym sprzeczności

jes­teś

i na tę chwilę
ożywiasz blis­kie od­ległe
przyw­ra­cając w nie wiarę
której nie pot­ra­fią dać słowa

wszys­tko
gdy jes­teś

ciepłą falą
mus­kającą pia­szczys­te brze­gi
skóry

mo­jego is­tnienia
przyczyną i sen­sem

tym wszys­tkim
o czym nie wiesz
*
i usycham
w złotej (nie)szczęśli­wości

bo znik­niesz dot­knięty nap­rawdę
niczym du­ma
w us­tach
skreślo­nych pal­cem

nie dla ciebie
ser­ce o pochy­lonej osi
wśród ro­jeń wy­sokich kwiatów
pla­tońskich lat

spląta­ne w dy­sonan­sie pla­net
zszy­te z bes­tią
ni­cią nadziei
igłą tętniącą w gar­dle
*
gdy bla­dość
sop­la­mi gwiazd
roz­szar­pują no­ce

i jak znicz na szkla­nej płycie
pa­li się la­tar­nia

wra­cam pod krzyż

uni­kanych spoj­rzeń w oczy
by nie mógł czuć jak to jest
kiedy przychodzi

zos­ta­wiając coś
czym nas ra­nię
*
błagam odejdź


Autor zablokował możliwość oceniania. Kategoria: Inne Data dodania 2016-11-18 22:06
Komentarz autora: Wiersz, który wstawiam ponownie w rozwiniętej wersji, gdyż we wcześniejszej nie oddawał w pełni mojej myśli.
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się