Michal76 | 2016-11-22 09:41 | |
Podoba mi się w tym wierszu bliskość miłości i śmierci, ich wzajemne podobieństwo - unicestwienie jednostki, czy to w poczuciu jedności ze światem, do ktąrego większość z nas dąży, czy też nieświadome, biologiczne rozpłynięcie się w nim, którego się boimy. W ostatnich dwóch strofach trochę haczy mi nadanie larwom ludzkich cech. Jak wiemy, w naturze nic nie ginie a śmierć jest nieodłączną częścią życia, więc robaki zjedzą nas bezemocjonalnie. Jednak rozumiem, że chodzi Ci o ukazanie w ten sposób nietrwałości wszystkiego, co powstawło w czasie, co stworzył, lub czuł człowiek, o tę chwilę, kiedy to natura, której częSto się wyrzekamy, ma ostatnie zdanie. |
|
p_s | 2016-11-20 20:25 | |
ciekawe spojrzenie; tytuł wiele tłumaczy, chociaż wprowadza także na tory interpretacyjne; pozdrawiam :) |
|
Ja | 2016-11-20 18:14 | |
I co chcesz przejść z nią przez życie? To ma być Twój motyw przewodni? Japońskie przysłowie mówi że: ,,ranek jest mądrzejszy od wieczora''. Życzę Ci samych takich poranków. |
|
Tośka98 | 2016-11-20 18:03 | |
NUEL - najpierw popracuj nad wyobraźnią i rozumieniem metafor, a potem sobie pękaj ile chcesz.
JA - zły odczyt. Nie ma tu pogardy. To smutna prawda o życiu każdego z nas i naszym końcu. Mimo naszej wiary w nas. |
|
Ja | 2016-11-20 16:54 | |
Tyle nienawiści, pogardy dla samej siebie. Wiesz gdzie przyczyna? Wierszo-terapia to dobry pomysł. Jest w nim niezdrowa egzaltacja, a może forma buntu młodej osoby. |
|
hotel | 2016-11-20 14:35 | |
NUL. Kompletny brak wyobraźni.Żal mi tego człowieka. |
|
Cairena | 2016-11-20 14:23 | |
Uff, jaki mocny i dobitny. Prawdziwy...* |
|
aloya | 2016-11-20 12:56 | |
Bezlitosna prawda. Pozdrawiam *) |
|
Brak komentarzy
|