bez katza... ale z morałem

To taki sobie mój pierwszy tekst i to jeszcze przy sobocie. Niezbyt poważny - na zapoznanie się:

#
(...) wczesnym jeszcze wieczorem, na hucznym przyjęciu
teściu razem z teściową, córka, no i ''zięciu''
posprzeczali się mocno na samym początku
o to, kto ma być trzeźwym. Dla prawa porządku.

Przybyli samochodem, tak też wrócić chcieli,
lecz jeśli wszyscy razem by tu ''spijanieli''
- kto ich wtedy odwiezie za miasto, do chaty?
Taryfy nie chcą wezwać, choć teściu bogaty...
Tak od słowa do słowa sprzeczka żwawo trwała;
wreszcie ich pani domu po prostu pognała (...)

Morał więc jakże ważny płynie z opowieści:
- na przyjęcie jedź taxi. Bez żony i ''teści''...


bronmus45

Średnia ocena: 6
Kategoria: Inne Data dodania 2016-11-26 21:50
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna bronmus45 > < wiersze >
bronmus45 | 2016-11-27 10:28 |
Bardzo wielkie dzięki wszystkim za pierwsze komentarze wobec mojej powitalnej, słownej wizyty. To buduje na przyszłość. Pozdrawiam
Ja | 2016-11-27 07:58 |
Nareszcie coś wesołego.To miła odmiana. Pewna para zna prostsze rozwiązanie. Po wejściu na przyjęcie bardziej ,,bystry'' wychyla jako pierwszy kielicha. Druga osoba z automatu jest kierowcą w drodze powrotnej.:)
Cairena | 2016-11-26 22:27 |
No i dobrze, bo po co wieźć "drzewo do lasu"? Fajny morał.
Ziela | 2016-11-26 22:00 |
Rymowane z przesłaniem ! 5=
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się