Wiersz dla... rodziców
…boję się…
&
Zgasło w przedpokoju światło…
Wszyscy spać się położyli.
Ja nie zaznam dziś spokoju.
No i słyszę już po chwili…
Puk, puk, puk – ktoś w szybę stuka;
co daje mi do myślenia
że to pewnie „duszki domu“:
niegdysiejsze pokolenia…
Trzask, trzask, trzask – podłoga trzeszczy;
to ktoś tu się do mnie skrada.
Ja dostaję zimnych dreszczy;
no a krzyczeć nie wypada…
Mają przecież mnie za zucha
wszyscy starsi domownicy.
Więc byłaby dla mnie „skucha“
gdybym wrzeszczał po próżnicy…
Przydałby mi się przyjaciel.
Jakiś pieseczek nieduży.
Spałby ze mną na kanapie;
strach by snu już mi nie zburzył.
Mamo, tato – kupcie psiaka;
bo samemu spać zbyt straszno.
Słychać jakieś dziwne głosy
gdy tylko światła pogasną…
bronmus45
|