Impresja świtu

Pod ciemnogranatowymi obłokami nocy,
na niebie grudniowym srogim od powietrza,
blask widzę barwy krwi i barwy ognia,
karminowy świt.

Czerwień jego grozy, gniecie swym ciężarem,
złote błyski poranka na bladym błękicie,
co tuż nad ziemią wznosi się do góry.
Niebo jest ze złota i krwi.

Wstające na nim odblaski przebudzenia,
są jak kartosz-kołacz sprzedawany w sklepie.
Kolejne warstwy ciemności i złota,
ciasno na sobie leżą.

A jadę pociągiem,
piękno świtu ciągle z oczu znika,
a kiedy dojadę pochłonie go miasto,
kamienny potwór ludzkości.


Tadeusz_Gustaw

Średnia ocena: 7
Kategoria: Inne Data dodania 2016-12-04 22:23
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Tadeusz_Gustaw > < wiersze >
Zig | 2016-12-05 00:34 |
Klimatyczny. Nie wiem jednak, czy ostatnia zwrotka pasuje. Ma ona tu swój sens i przesłanie, ale zbudowałeś taki piękny obraz świtu, że nie chciałabym, by pozostał on pochłonięty przez wizję szarego miasta. Sama dodałabym w ostatniej strofie jakieś zakończenie filozoficzne, metaforyczne i nie mieszała w to cywilizacji. Oczywiście rozumiem twoją wizję i to, co chciałeś przekazać. Tylko wydaje mi się, że odjąłeś temu świtowi trochę majestatu, przywołując obraz pociągu, miasta - kamiennego potwora. Ale tak czy owak to dobry wiersz.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się